Wysokie i nierównomierne nagrody dla urzędników, solidaryzowanie się z uczestniczkami czarnego marszu, wydawanie urzędowej gazetki za pieniądze podatników oraz cała masa nietrafionych pomysłów – to moje pierwsze skojarzenia z dobiegającą końca kadencją Elżbiety Radwan. Czy tylko ja mam wrażenie, że gdy pod koniec roku nastąpi wyczekiwana zmiana władzy, Wołomin wreszcie odetchnie z ulgą i z nadzieją? Ostatnie trzy lata obfitowały także w inne, dość ciekawe wydarzenia o których warto wspomnieć a które nie były tak bardzo medialne. Zaczynamy. W Nowym Roku, każdemu przyda się odrobina rozrywki.
Od jakiegoś czasu, w Wołominie wszystko jest nie tak i zupełnie inaczej niż w innych miejscach na świecie. Weźmy na przykład miejskie parki, które w swoim założeniu najlepiej sprawdzają się w centrum miasta i stanowią oddech dla mieszkańców. Niestety nie w Wołominie. W naszym mieście (a właściwie na jego obrzeżach) powstaje właśnie park sąsiadujący z zieloną tablicą z napisem „Kobyłka”. Park do którego nie prowadzi żadna ścieżka rowerowa i do którego część mieszkańców będzie miała dalej niż do Duczek.
Podobna sytuacja miała miejsce z parkingiem reklamowanym przez miasto jako „parkuj i jedź”. Najwidoczniej w obecnej kadencji, parkingi typu „parkuj i jedź” buduje się w odległości ok. pół kilometra od stacji kolejowej.
Równie ciekawe historie działy się w ostatnim roku na niwie kultury i rozrywki. Wołomin jako gmina wiejsko-miejska zorganizował dożynki na… terenie „Huraganu” zamiast na obszarach wiejskich. Z kolei festyn letni zorganizowano w Ossowie… czyli tam gdzie powinny odbywać się dożynki. Chciałbym wierzyć, że to jakiś chochlik
w tym mieście płata te wszystkie figle.
Pozostając w temacie kultury, jako ciekawostkę dodam, że jedną z pierwszych decyzji obecnie urzędującej dyrektor MDK było zlikwidowanie całej nowoczesnej identyfikacji wizualnej jednostki (loga, księgi znaków, etc.), czyli czegoś co posiada dziś każda licząca się galeria sztuki, teatr czy muzeum i zastąpienie jej starym, nawiązującym do drugiej połowy lat 90. logiem, nie spełniającym żadnych kryteriów projektowania. Czy można to traktować jako symboliczną zmianę dotychczasowego kierunku jednostki?
Jako idealne podsumowanie posłużę się wypowiedzią samej burmistrz, która akurat w tym zakresie jest nieoceniona. Zapytana przez redaktora jednej z lokalnych gazet czy jest jakiś pomysł w mieście na kulturę, Elżbieta Radwan zaczęła mówić o… toaletach. Chyba warto pozostawić to bez komentarza. Drodzy Czytelnicy, niech ten rok będzie przełomowy dla naszego miasta. Do przeczytania.
Oooo Jagodzianeczka się mści przez swoich koleszków. Szymon ogarnij się bo jak dostaliście od niej stołki to było wspaniale i jaka ona super. Jak stołków nie ma to już jest kiepska. Co za cyniczny oportunizm i hipokryzja. Życzę więcej rozumu.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.