Samorząd pomoże w adaptacji wielopokoleniowej rodziny – przygotuje dla niej lokum oraz pomoże zaaklimatyzować się w ojczyźnie.
W zeszłym miesiącu radni Marek, ponad 30-tysięcznego miasta graniczącego z Warszawą, na wniosek burmistrza Jacka Orycha podjęli jednogłośnie uchwałę, która otwiera drogę do repatriacji rodaków mieszkających na wschodzie.
– Ćwierć wieku po obaleniu komunizmu nasze państwo wciąż ma dług wobec rodaków, zesłanych na nieludzką ziemię. Cieszę się, że nasze miasto może dołożyć własną cegiełkę do procesu repatriacji Polaków mieszkających w państwach dawnego ZSRR – mówi Jacek Orych.
Do Polski powróci trzypokoleniowa rodzina Polaków: Włodzimierz, Bronisława, Oksana, Ludmiła i Maria. Wytypował ją Związek Repatriantów Rzeczpospolitej Polskiej (ZRPR), którym kieruje Aleksandra Ślusarek. Była ona gościem grudniowej sesji rady miasta.
– Marzę o tym, by jak najwięcej rodaków powróciło do Polski. Musimy się spieszyć, bo zabierają nam ich Putin i Łukaszenka – mówiła Aleksandra Ślusarek, która jest jedną z autorek założeń nowej ustawy repatriacyjnej.
Prezes ZRRP podziękowała burmistrzowi i radnym za inicjatywę i jednomyślne głosowanie.
– Dobro rodzi i pomnaża dobro – podkreślała Aleksandra Ślusarek, która dzień wcześniej przyleciała z Kazachstanu z grupą repatriantów, którzy osiedleni zostali w ośrodku adaptacyjnym w Pułtusku.
– Marki zapewnią repatriantom dach nad głową. Podjęcie uchwały umożliwia wystąpienie do wojewody o dotację na remont lokalu mieszkalnego oraz aktywizację zawodową – podkreśla Paweł Pniewski z Urzędu Miasta Marki.
T.M.