Co kilka lat, jak bumerang wraca dyskusja na temat jakości dróg lokalnych w Wołominie. Często nieutwardzonych lub dziurawych jak ser szwajcarski. Bez należytego odwodnienia i chodników.
Nie inaczej jest na osiedlu Sławek. Wielokrotnie obiecywane przebudowy ciągle są odkładane w czasie i cały czas „są w planach”. Mieszkańcy osiedla od lat czekają na poprawę ich stanu by nie bać się o zawieszenie swoich samochodów. Liczba dróg gruntowych, bez asfaltu, jest zatrważająca. Miasto nie nadąża za procesem urbanizacji. Co więcej – bardzo słabo wypada dbanie o istniejące ulice. Ciężko jest się doprosić o skierowanie równiarki na drogę nieutwardzoną, a na załatanie dziur w istniejącym asfalcie można czekać tygodniami. Drogi i chodniki, to w zasadzie podstawowe potrzeby Mieszkańców, ale ich budowa idzie na naszym osiedlu bardzo opornie, co bardzo utrudnia życie ich mieszkańcom. Przez to, takie podstawowe czynności jak wyjście do sklepu czy z dzieckiem na spacer można nazwać „poważną wyprawą”. Zapadające się w piasku buty, wszechobecny kurz wznoszony przez przejeżdżające samochody skutecznie odstręcza od większej aktywności na takich ulicach.
Jako mieszkanka ulicy Błońskiej obserwuję też problem we współpracy na linii Mieszkańcy – Urząd. Dla przykładu posłużę się tematem projektowania mojej ulicy na odcinek (Lwowska-Nowa Wieś). Wszyscy ucieszyli się, jednak coś się dzieje, ale okazało się, że wiąże się to z utratą narożników działek na rzecz samorządu. Czy jest to konieczne? Biorąc pod uwagę charakter tych ulic i ruch jaki na nich będzie panował wydaje się to możliwe do ominięcia. Planując przebudowy da się zgodnie z przepisami wykonać nowe ulice z zachowaniem dotychczasowych linii rozgraniczających i zmieścić w nich całą niezbędną infrastrukturę. Brak konieczności takich wykupów dobrze pokazuje zilustrowany przykład. Przedstawia on skrzyżowanie dwóch dróg lokalnych z chodnikami po obu stronach o szerokości 2,0m każdy. Oczywiście jest to tylko schemat i zawsze trzeba odnieść się do warunków jakie panują w danym miejscu. Wiele w takich przypadkach zależy od umiejętności, wiedzy i dobrej woli zamawiającego (czytaj: Urzędu).
Mam nadzieję, że po wyborach samorządowych będziemy mieli jako mieszkańcy do czynienia z urzędem miejskim naprawdę przyjaznym mieszkańcom i trzymającym ich stronę. Że w końcu uda się nadgonić wieloletnie zaniedbania w zakresie budowy dróg i chodników. Że mieszkańcy będą traktowani z należytym im szacunkiem, a nie jak uciążliwi petenci. Niby niewiele, a jednak tak wiele. Życzę tego sobie i wszystkim Państwu.