Czy Wołomin to dobre miejsce do życia? Czy to miasto przyjazne rodzinie? Niestety, ale liczby mówią że tak nie jest. Czy można to zmienić? Raz na kilka lat nadarza się taka okazja.Jako pracownik dużej firmy z branży farmaceutycznej lubię opierać się na liczbach i statystykach. Jako mieszkanka Wołomina, matka, żona i „nie polityk”, podpieram się także własnymi obserwacjami. Wnioski są niestety smutne. Krótka diagnoza stanu obecnego: liczba ludności w Wołominie drastycznie spada. Według Głównego Urzędu Statystycznego jeszcze w 2017 mieliśmy blisko 52 tys. Mieszkańców. Według Urzędu Miejskiego aktualnie mamy około 49,9 tys. Liczby nie kłamią. Okazuje się, że bardzo drastycznie ubywa nam mieszkańców.
Czemu tak się dzieje? Temat jest niewątpliwie skomplikowany i przyczyn jest wiele. Na niektóre z nich wpływ mają władze miejskie. Na jakie? Przede wszystkim na kwestie związane z planowaniem przestrzennym, na możliwości budowania i inwestowania, na edukację (w tym kwestie związane z żłobkami i przedszkolami), na ofertę kulturalną i rekreacyjną dla mieszkańców.
Czy możemy zatem powiedzieć, że Wołomin się rozwija? Ja „i liczby” jesteśmy innego zdania. Mieszkańców ubywa, a wiele spraw „leży”. Weźmy na przykład kwestie istotne dla młodych rodzin – żłobki, przedszkola, ofertę edukacyjną dla dzieci. Warszawa, Marki, Radzymin wspierają rodziny tak zwanym „bonem żłobkowym” w wysokości 300-500 zł. W Wołominie wniosek do Elżbiety Radwan o wprowadzenie takiego rozwiązania spotkał się z decyzją negatywną.
To nie jedyny grzech obecnej władzy względem młodych rodzin. Jedne są większego kalibru, inne to drobiazgi. Stan dróg, problemy z parkingami, brak inwestorów i miejsc pracy, długo można by wyliczać. Poruszę jeszcze jeden. Niby drobny, ale doskonale pokazuje, jak bardzo w Wołominie potrzeba dobrego gospodarza. Z jednej strony stawia się w miejscach publicznych przewijaki albo nowe ławki, ale zadbać o „stare” to już ciężko. Zapewne nie tylko ja mam problem, gdy na placu zabaw zastanę jedną czynną/bezpieczną huśtawkę. A to przecież „błahostki” w skali budżetu Wołomina. Konserwacja gminnych placów zabaw naprawdę pozostawia wiele do życzenia – przykład pierwszy z brzegu: przetarg na „doposażenie placów zabaw” rozstrzygnięto we wrześniu, wykonawca ma 2 miesiące (8 tygodni) na wykonanie doposażenia. Czyli może to zrobić w… listopadzie. Czy ktoś w tym urzędzie myśli?